wtorek, 18 listopada 2014

Nowy adres bloga: typotfur.com

No, jak w tytule. Jeśli ktoś tu jeszcze wchodzi i nie ma fejsbuka, to informuję iż cały blog wraz z bebechami został przeniesiony do mojej nowej domeny tutaj: typotfur.com





Zapraszam

wtorek, 8 kwietnia 2014

Potforne zmiany i Wallenrodyzm Urzędu Pracy.

No i stało się. Ze spokojnej bezrobotnej blogerki, z powodzeniem narzekającej na jakość życia i brak perspektyw, już wkrótce przerodzę się w rekina finansjery, okrutnego fabrykanta, króla konfekcji i Ewę Minge branży koszulkowej. Ale od początku:

Kilka miesięcy temu, wobec zastoju w zleceniach projektowych i coraz częściej świecącej kontrolki paliwa w Dużym Fiacie, udałam się do Urzędu Pracy. Ponieważ jestem stałą mieszkanką naszego kraju, nie miałam złudzeń, że Urząd znajdzie dla mnie robotę marzeń, bądź zasili mą kieszeń socjalnym wsparciem zapewniającym podstawy bytu. Swoją drogą, wizyta w tym miejscu skłania do zadumy nad żywotnością naszego narodu. Setki ludzi bez prawa do zasiłku zjawiają się tam co kilka miesięcy i wszyscy wyglądają, jakby każdego dnia spożywali posiłki, korzystali z bieżącej wody, kupowali odzież i w ogóle wydawali pieniądze, których - z racji braku prawa do zasiłku - nie powinni w ogóle posiadać. Ja pojawiłam się w Urzędzie skuszona wizją darmowego ubezpieczenia zdrowotnego i zniżkowego biletu miesięcznego na środki komunikacji miejskiej. Bilet ów kosztuje 50 PLN. Skąd mam 50 PLN na zniżkowy bilet? Tego Urząd woli nie wiedzieć.

W ogóle Grodzki Urząd Pracy w Krakowie to miejsce, które na długo zapisuje się w pamięci każdego odwiedzającego. Korytarze przywodzą na myśl gigantyczny szalet miejski. Dominuje tu zielona lamperia, którą w miejscach bardziej reprezentacyjnych (okolice głównego wejścia) zastępuje równie zielony siding (taka plastikowa boazeria). W promieniu kilkuset metrów naokoło Urzędu nie występuje żadna flora, a teren pokrywają błota i wszelkiej maści opakowania po napojach wyskokowych. Przed budynkiem możemy pokonwersować z przedstawicielami lokalnej społeczności, która z taką pieczołowitością przykłada się do tworzenia okolicznego krajobrazu.

Myślicie, że taki wygląd państwowej instytucji to efekt jakiegoś urzędniczego zaniedbania? Ja myślę, że jest wręcz odwrotnie, że ktoś dba o to, aby Grodzki Urząd Pracy, niezależnie od pory roku, wyglądał zawsze równie przygnębiająco. Taki wystrój właśnie sprawia, że człowiek w panice zaczyna kombinować, co tu zrobić aby już nigdy się tu nie pojawić. Na skraju rozpaczy odnajduje pokój z tabliczką "dotacje unijne na założenie działalności", w którym uprzejmy pan zapytany o dotacje unijne kieruje go do zupełnie innego pokoju, na innym piętrze, gdzie szeroko uśmiechnięta pani odmawia udzielenia jakichkolwiek informacji. To jedynie wzmaga determinację petenta, który traci resztki zdrowego rozsądku i po paru miesiącach dochodzi do siebie jako właściciel jednoosobowej firmy.

Tak pokrótce i mnie się przydarzyło, zatem możecie mi od teraz mówić per Pani Prezes, a Typotforowi per Firmo Typotfur. Już niedługo ruszam z produkcją fantastycznej odzieży i różnych wnętrzarskich dodatków. Blog oczywiście nadal będzie istnieć, choć powinniście się pewnie spodziewać zmiany domeny oraz większej liczby zwierzeń i narzekań młodego przedsiębiorcy.

Pozdrawiam Was kapitalistycznie, już wkrótce kolejne wieści ze świata biznesów.

piątek, 21 marca 2014

poniedziałek, 17 lutego 2014

piątek, 14 lutego 2014

wtorek, 14 stycznia 2014