wtorek, 14 stycznia 2014

Kim & Dennis


Dzieli ich praktycznie wszystko. Jeden jest rosłym Afroamerykaninem, drugi małym Azjatą. Jeden słynie z kontrowersyjnych fryzur i tatuaży, drugi za nieodpowiednie uczesanie wysyła ludzi do gułagów. Jeden znany jest z licznych romansów, drugi ze skazywania na śmierć za rozwiązłość. Połączyła ich miłość do koszykówki. 

To nie jest scenariusz kolejnej części Borata, tylko autentyczna historia. Cały świat zastanawia się, czy Dennis Rodman jest głupi, naćpany, czy tylko bardzo potrzebuje pieniędzy, tymczasem ten nadal zaskakuje nas coraz to gorętszymi deklaracjami przyjaźni z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem. Można już powiedzieć, że na naszych oczach rozwija się jeden z największych "bromansów" wszechczasów. (Bromans - z angielskiego bromance - to określenie głębokiej zażyłości pomiędzy dwoma heteroseksualnymi mężczyznami. Taki męski odpowiednik "psiapsiółek".)

Chłopaki postanowili swoją przyjaźń przypieczętować i Rodman został trenerem północnokoreańskiej reprezentacji koszykarzy. Chyba każdy niepozbawiony empatii człowiek będzie kibicował tej drużynie, pamiętając że w ich przypadku określenie "grają tak jakby od tego zależało ich życie" nabiera głębszego znaczenia.