czwartek, 26 grudnia 2013

z matecznika maczetnika



Można się przyzwyczaić. Na tym polegał rozwój cywilizacji, że przez stulecia adaptowaliśmy się do zmiennych warunków i niewygód egzystencji. Tak Japończycy przyzwyczaili się do trzęsień ziemi. Gdy tylko coś zaczyna wibrować, wskakują pod stół i tam kontynuują swoje normalne zajęcia. Po wszystkim wychodzą, oceniają zniszczenia i stwierdzają na przykład, że w miejscu tej dziury w suficie i tak przydałby się świetlik. Wszystko zależy od nastawienia.

My też przywykliśmy. Brodzenie w krwi nie jest może przyjemne i często trzeba zmieniać wycieraczki, ale fakty są takie, że jucha tylko przy weekendzie podchodzi naprawdę wysoko. Przyszywanie uciętych członków to już rutyna. Nasza sprawność w posługiwaniu się igłą i dratwą zachwyciłaby amerykańskich transplantologów, a z efektów naszej pracy mógłby czerpać inspiracje Picasso. Wiadomo, niezbyt przyjemnie zostać oskalpowanym, ale to też świetny pretekst do zmiany fryzury. Trzeba tylko zdobyć sobie nowego ładnego skalpa (może tym razem blond lub afro?). Rany kłute bywają kłopotliwe, lecz i na to można spojrzeć z jaśniejszej strony: wszak zażywamy takie ilości narkotyków, że ubytek kilku litrów krwi od czasu do czasu możemy traktować jak zdrowotne oczyszczenie organizmu. Tak. Życie w Krakowie to tylko kwestia przyzwyczajenia.




Jakiś czas temu opracowałam projekt kampanii pamiątkarskiej dla turystów (link). Nie rozumiem, dlaczego urząd miasta milczy na ten temat, ale nie zrażam się. Przygotowałam kilka dodatkowych propozycji. Jest gołąb i broń biała, a więc współczesne symbole Krakowa zawarte w miłej dla oka grafice idealnej na koszulkę, plakat, kubek, covera na ipada, bieliznę pościelową itd.




Stworzyłam też projekt na rzecz igrzysk zimowych 2022. Przecież to takie oczywiste. Inne miasta kandydujące mają stoki narciarskie, obiekty sportowe, odpowiednią infrastrukturę, generalnie nudy. Na każdej zimowej olimpiadzie to znajdziecie. Nasza oferta obejmuje prawdziwe emocje, elementy survivalu, lokalne gry i zabawy oraz niepewność powrotu.




Myślałam jeszcze o wprowadzeniu elementu zdrowej rywalizacji z konkurencyjnymi miastami, skompletowaniu zestawu haseł promujących (np: Z nami jest ręka boża, poczuj chłód naszego noża), ale obluzowało mi się przyszyte rankiem ramię i muszę skończyć pisaninę. A może Wy macie jakieś propozycje?