niedziela, 1 grudnia 2013

Kartka świąteczna


Od kilku lat uczestniczę w takiej fajnej akcji ZPAPu, polegającej na wykonywaniu i wymienianiu się przez artystów małymi świątecznymi grafikami. Jak nietrudno się domyśleć, rzecz odbywa się dwa razy w roku.

Ostatnio, przy edycji wielkanocnej, przemyciłam wątek lotnictwa RAFu w czasie II wojny. Na moich kartkach samoloty Halifax zamiast bomb zrzucały... jajka. Temat wojenno-lotniczy postanowiłam pociągnąć w serii bożonarodzeniowej. Tym razem w towarzystwie Lancastera i Spitfire’ów pojawił się zaprzęg Świętego Mikołaja. Święty przedziera się też przez zaporę balonową nad Londynem.

Oprócz tradycyjnej wymiany między artystami, część kartek związek wysyła do jakichś ważniaków z urzędu miasta, kardynałów i licho wie kogo. Od niedawna też organizowane są wystawy naszych świątecznych dokonań.

Jeśli ktoś chciałby oglądnąć z bliska, a może i kupić taką małą formę graficzną, to zapraszam do Galerii Pod Rejentem przy ul. Józefitów 11 w Krakowie. Część prac ma się też znaleźć w Vis-à-Vis na Rynku Głównym 29.

Wernisaż wystawy odbędzie się 4 grudnia w Galerii Pod Rejentem (link). Fajnie by było Was tam zobaczyć.

A tak sobie drukowałam kartki (zajęło to jeden dzień i dwie noce):


Na początku linoryty pokryłam farbą drukarską.


Linoryty były dwa, żeby się dwa razy mniej zmęczyć...


...drukując.





...uff...



Jednak trzeba się było namachać...


... aby zrobić nakład.


Potem kserówki...


...czary mary w kwasie azotowym 
(nigdy nie wkładajcie rąk do kwasu, ja robię to tylko dlatego że jestem z gumy).




Przygotowane w czarodziejski sposób kserówki trzeba było pokryć farbą...


...i znów kręcimy...



Chwila trwogi...


Et voila!








Karteczki prosto spod prasy, czekają już tylko na podpis.