piątek, 6 grudnia 2013

moje twarde stanowisko w pewnej sprawie




Chwileczkę. Przecież od jakiegoś czasu udawało mi się być w miarę empatyczną osobą. Dałam spokój kędzierzawym, poczułam cień sympatii do wegetarian, zaprzyjaźniłam się z paroma osobami, których imiona budziły we mnie odrazę. Nawet wrogi klub sportowy zaczęłam traktować z wyniosłą obojętnością, a najwyżej z uprzejmą pogardą. A tu słyszę, że studentka ma iść do pierdla i cieszy mnie ta wiadomość.


Za sprawą tejże studentki, pewnej kwietniowej nocy, okolice w których mieszkam nawiedziła duża ilość młodzieży siejąc zniszczenie, anarchię, sodomę, gomorę i generalnie nieźle się bawiąc. Moje oburzenie mogłoby się zatem wydawać słuszne, bo wiadomo, nic tak nie mierzi jak świadomość że inni mają dobrą rozrywkę. Ale to nie to. Owszem, gdy dwa dni po owej kwietniowej nocy poszłam na Zakrzówek celem pobiegania, było tam wciąż niezłe pobojowisko i niemal wbiegłam w czyjeś wymiociny, ale przyznać trzeba że i mi przytrafiło się kiedyś zostawić treść żołądka w plenerze. Nie to było powodem mojej dziwnej agresji.

Tu nie chodziło o jakąś jedną imprezę. Problem miał swe źródło gdzie indziej:
STUDENCI. MY ICH NIENAWIDZIMY.

Ale dlaczego? Badania nad tym zagadnieniem zajęły mi wiele podróży autobusami linii miejskich i wizyt w lokalach, gdzie podają alkohol. Udało mi się zgromadzić pewną liczbę zeznań świadków i ludzi bezpośrednio dotkniętych niecnymi wyczynami tej odrażającej hałastry. Niech ich historie mówią same za siebie:

Pan Zbyszek był kierowcą autobusu linii 194. Nieoficjalnie – wśród kierowców – linia ta nazywana jest piekielnym traktem, gdyż nie tylko prowadzi przez kampus UJ pod samą obmierzłą AGH, ale jeszcze zahacza o akademik i jeden z wydziałów ASP. Pan Zbyszek całymi dniami narażał się na stres związany z słuchaniem wyrazów takich jak konkluzja, ambiwalencja, korelacja, immanentny, children of bodom, prokrastynacja i wspólny mianownik. Młodzież, z upodobaniem godnym Kaliguli, stosowała najbardziej wyszukane środki stylistyczne, prosząc o bilet lub pytając o trasę. Mówi się, że kierowcy autobusu 194 nie powinni jeździć dłużej niż dwa miesiące. Po tym czasie zostają zazwyczaj zdrowotnie oddelegowani na kursy na Przeginię Duchowną lub Rusocice. Pan Zbyszek myślał że jest twardszy i przypłacił to zdrowiem. Od trzech tygodni nie przychodzi do pracy. Gdy żona wspomina o autobusie, wskakuje pod stół i wyje godzinami.

Iwona miała w mieszkaniu pawlacz (czyli takie schowanko). Na skutek pogarszającej się sytuacji materialnej, postanowiła wynająć schowek studentowi i w niecałe dwa tygodnie później młody adept geofizyki wprowadził się na pawlacz Iwony. Na początku było całkiem normalnie. Nikt nikomu nie wadził, ani się nie wtrącał, gospodyni nawet pozwoliła studentowi korzystać z łazienki. Któregoś dnia Iwona zagaiła niezobowiązującą towarzyską pogawędkę. To był błąd. Gdy wchodzicie w interakcje ze studentami, powinniście pamiętać, że te istoty bardzo szybko i chętnie spoufalają się z ludźmi. Dziś na pawlaczu Iwony mieszka dwudziestu trzech mieszkańców stałych i pięciu dochodzących. Sama Iwona przestała ścinać włosy, zaczęła chodzić w sandałach i słuchać Happysad. Rodzina już się do niej nie przyznaje.

Mietek mówi, że się im nie da. Przeżył okupację, przeżył stan wojenny, więc i to przeżyje. Mietek zbiera makulaturę. Każdego ranka wychodzi z domu ze swym wózkiem, gotów stawić opór czyhającemu niebezpieczeństwu. Bez lęku przemierza miasto, rozganiając skupiska studenckiej dekadencji, najeżdżając studentkom na stopy w balerinkach, używając wulgaryzmów w pobliżu bibliotek i instytucji kulturalnych. Torped używa jedynie w ostateczności. Po dniu zwycięskich potyczek wraca do domu i z dumą patrzy w lustro. Mietek miał kiedyś normalne zajęcie, ale zastąpiono go studentem, który zgodził się pracować za trzy konserwy i butelkę lemoniady dziennie.

Kiedyś wydawało mi się, że jestem osamotniona w moich uczuciach. Obawiałam się nawet, czy nie są one przesadzone i niesprawiedliwe, ale już wiem, że tak nie jest. Wielu ludzi nienawidzi studentów, ale boi się o tym mówić. Niesłusznie. Powinniśmy się jakoś zjednoczyć na tym stanowisku. Utworzyć wspólny front. Dlatego postanowiłam powołać Grupę Usiłującą Możliwie Błyskawicznie Anihilować Studentów. W skrócie GUMBAS. Kto się pisze?