czwartek, 31 października 2013

Dziady





Mam pewien problem z uwierzeniem w wodniki, wiły i dziwożony, w zasadzie nigdy nie należałam do osób szczególnie religijnych, ale tu będę skłonna uciec się nawet do agitacji;) Słowiańskie dziady to trochę zapomniany zwyczaj, nieustępujący w niczym skomercjalizowanemu celtyckiemu Samhain (czyli Halloween), czy meksykańskiemu Dia de los Muertos. Zatem zjedzmy dynię, i tak nie uda się w niej wyciąć nic wiekopomnego, w zamian możemy zrobić sobie straszną maskę – karaboszkę. Pamiętajmy też, aby nie wylewać wody po umyciu naczyń za okno, gdyż możemy przypadkiem oblać jakiegoś przodka (lepiej skorzystać z kanalizacji). No i obowiązkowo palimy ognicho! Palimy ognicho i biesiadujemy wraz z duchami (o ile jakiegoś znajdziemy, w ostateczności możemy po prostu biesiadować). Kto woli w ten dzień łazić po osiedlu żebrząc o cukierki ten fujara:D